czwartek, 3 grudnia 2015

rozmowa.

Wczorajsza rozmowa z własną rodziną totalnie mnie dobiła. Myślałam zawsze, że najbliższa rodzina powinna dawać wsparcie, pokrzepiać człowieka, starać się pomóc a nie atakować go z każdej strony. Czułam się jak atakowana przez stado wron które za wszelką cenę chcą wpoić w ciebie swoje racje mimo, że tak naprawdę nie mają o tym zielonego pojęcia. Strasznie się zawiodłam na tych ludziach...twierdzą, że chcą dla mnie jak najlepiej a doprowadzają mnie do łez, do szewskiej pasji, ale od kiedy sięgnę pamięcią to zawsze tak było, zawsze byłam ta najgorsza...na szczęście jest jeszcze moja mama która wstawiła się za mną, ona stara się mnie zrozumieć, stara się pomóc i wie o czym mówię bo kiedyś sama miała podobnie ale jakoś udało jej się SAMEJ z tego wyjść, cóż ja widać nie jestem tak silna jak ona i potrzebuję pomocy czego pozostali zrozumieć nie potrafią. "Za naszych czasów to w pole się szło, krowy pasło i nie myślało o niczym" "weź się za robotę to ci przejdzie""jesteś histeryczka""jesteś za mało dorosła""panikara"- jak można w taki sposób obrażać człowieka który ma problem? wmawiać mu coś takiego...i okej nie sądzę, że jestem święta ale...no błagam! to rodzina! powinni mnie wspierać i zrozumieć a nie gdy za wszelką cenę próbuję im coś powiedzieć by mnie zrozumiali to oni mnie przekrzykują! Jestem ja i moja kuzynka która również ma problem ale o niej tak się nie mówi...no skąd...ona zawsze była najlepsza, najukochańsza, ona zawsze była uwielbiana a ja? czy oni myślą, że krzykiem załatwią sprawę? że, od ich krzyków i napadania na mnie ja cudownie wyzdrowieję? POTRZEBUJĘ SPOKOJU! a nie nerwowych sytuacji w których wychodzę z siebie. Mówią..."z rodziną wychodzi się ładnie tylko na zdjęciach" i wiecie co? MAJĄ RACJĘ! A co jeśli nie daj Bóg zostałabym sama? nawet nie miałabym się komu pożalić i do kogo zgłosić...zostałabym sama jak palec i to jest smutne. Dziś 2 dzień gdy leczę się doxepinem...nie znosze brac leków ale czasem trzeba prawda? mam nadzieję, że po czasie będe mogła odstawić to wszystko w cholerę i cieszyć się życiem bez brania tabletek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz